mu Boccanera, wypadkowo dowiedziawszy się o tej francuzkiej dziewczynie, zaliczyła ją pomiędzy swoją służbę, z poleceniem, by nauczyła z czasem swej mowy małą, dopiero co urodzoną jej córkę Benedettę. Od tej chwili Wiktorya nie opuściła służby w rodzinie Boccanera, przywiązawszy się do niej duszą i ciałem. Chociaż nie umiała ani czytać, ani pisać i przez lat dwadzieścia pięć nie nauczyła się mówić po włosku, Wiktorya wyniesioną została do godności ochmiktrzyni pałacu a służba z trudnością rozumiejąc kaleczone i przekręcane przez nią słowa, starała się odgadywać rozporządzenia, słuchając jej z uległością.
Z familiarną otwartością, Wiktorya zapytała Piotra:
— A pan wicehrabia czy zdrów?... My go bardzo lubimy tutaj i z radością czekamy na każde jego przybycie... Wiem, że panie moje miały wczoraj list od niego, zapowiadał pański przyjazd... tak mi powiedziała księżna i nasza contessina.
Rzeczywiście tak było. Wicehrabia Filibert de la Choue, gorliwie się zajął ułatwieniem pobytu Piotra w Rzymie.
Ze starożytnego i dzielnego rodu Boccanera, żyli obecnie: kardynał Pius Boccanera, księżniczka jego siostra, którą, chociaż była starą panną, tytułowano przez poszanowanie donna Serafina, ich siostrzenica Benedetta, córka Ernestyny Bocca-
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.