Strona:PL Zola - Rzym.djvu/821

Ta strona została uwierzytelniona.

ukłuciu szpilką, lub po zjedzeniu połowy pieczonego ptaka, który został rozkrojony nożem po jednej stronie zatrutym.
— Mam nawet osobiste wspomnienie z młodości... Narzeczona mojego przyjaciela padła trupem w kościele, powąchawszy swój ślubny bukiet... Jak widzisz, kochany księże, trucizna jest jeszcze u nas w użyciu... i przechowują się znakomite recepty...
— Przypuściwszy że tak jest, łatwo wszakże przekonać się... bo chemia zrobiła postępy. W starożytności chętnie wierzono w tajemnicze działanie trucizny, bo nie posiadano środków zbadania, nieznano analizy... Lecz dziś, trucizna Borgiów poprowadziłaby winowajców prosto przed kratki sądowe... i niema ludzi dość naiwnych, by się posługiwali taką niebezpieczną bronią względem nieprzyjaciół. Stanowczo nie mogę wierzyć... W truciznę, zaledwie że wierzą poczciwi czytelnicy nieprawdopodobnych powieści w odcinkach dzienników.
— Niech i tak będzie... zapewne, że masz słuszność, kochany księże Piotrze... Lecz u nas jest inaczej... Zapytaj się chociażby kardynała Boccanera... on w przeszłym roku utracił najserdeczniejszego przyjaciela monsignora Gallo, który w przeciągu dwóch godzin umarł w jego obecności, na jego rękach.
— Uderzenie krwi do głowy zabija człowieka prędzej, niż w dwie godziny, a pęknięcie żyły