rała bogaty zbiór rycerskich średniowiecznych zbroi, mieczy, koncerzy, niegdyś służących przodkom dzisiejszego księcia. Pomiędzy tym rynsztunkiem wojennym stała prześliczna lektyka z XVIII wieku, cała złocona, zdobna wytwornemi malowidłami. Należała ona niegdyś do prababki księcia, słynnej z piękności Betiny Buongiovanni, która w tej lektyce kazała się nosić na mszę do kościoła. Na ścianach sali Rycerskiej, wisiało mnóstwo wielkich historycznych obrazów, przedstawiających bitwy, podpisywanie traktatów, dworskie przyjęcia, w których ród Buongiovannich brał udział i wybitne odgrywał role. Prócz tych obrazów, wisiały na ścianach portrety familijne, o twarzach dumnych, groźnych, wodzów na lądzie i morzu, wielkich dostojników Kościoła, kardynałów, pomiędzy którymi tryumfowała biała postać papieża, którego panowanie wzbogaciło na długie wieki potężny ród Buongiovannich.
W tej sali poświęconej zasługom przodków, w pobliżu rycerskich zbroi, pięknej lektyki prababki i portretu papieża z rodu Buongiovannich, przystanęli państwo Sacco, którzy, przybywszy przed chwilą, nie oddalali się od państwa domu i o parę kroków od nich stojąc, przyjmowali składane powinszowania i życzenia.
— Patrz — szepnął Narcyz do Piotra — naprzeciwko nas stoją państwo Sacco, ten mały czarny człowieczek i ta pani w lila jedwabnej sukni...
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/849
Ta strona została uwierzytelniona.