Strona:PL Zola - Rzym.djvu/866

Ta strona została uwierzytelniona.

dowana z unieważnienia swego małżeństwa i przyjdzie, bo uważa teraz swoją żałobę za skończoną... Ona od czasu rozpoczęcia się procesu, nigdy nigdzie nie bywała.
W tem, nowe jakieś wzruszenie zapanowało wśród osób znajdujących się w salonie. Wszystkie kobiece głowy, strojne w kwiaty i błyskotliwe klejnoty, zwróciły się w jednym kierunku i szept rozmów stał się gwarniejszy.
— Otóż i hrabia Prada we własnej osobie — rzekł Narcyz. — Wspaniałą ma postać ten człowiek! Gdyby go ubrać w aksamity i złoto, przedstawiałby charakterystyczny typ pięknego awanturnika z piętnastego wieku. Co za twarz wyrazista! Jest nieulękniony i żądny wszystkich rozkoszy!
Prada wszedł do salonu z wielką pewnością siebie, wesoły, prawie tryumfujący. Ubrany był wytwornie i miał pozę wyniosłą a po za czarnemi wąsami, namiętne jego usta ukazywały żarłoczne, białe zęby, w uśmiechu podnieconej, zmysłowej rozkoszy. Przebiegł oczyma po zebranych kobietach i rozbierając je wzrokiem, widzieć się je zdawał w powabnej ich i zupełnej nagości. Zobaczywszy Lizbetę tak rozweseloną i ładną, oczy mu złagodniały i zbliżył się ku niej otwarcie, nie zważając na gorączkową ciekawość, jaką to rozbudziło w obecnych. Pochylił się nad nią, gdy monsignor Fornaro się oddalił i zamienił z nią kilka słów prawie szeptem, zapewne