Strona:PL Zola - Rzym.djvu/881

Ta strona została uwierzytelniona.

Przybywszy do Rzymu, byłem pełen z góry powziętych wyobrażeń i wyznaję, że zastałem wszystko innem niż sądziłem. Cały ogarnięty żądzą, którą wypowiedziałem w swojej książce, nie zastanawiałem się nawet nad możnością istnienia w Rzymie innej siły, innej woli jak papieża. Zaślepiony chęcią odrodzenia się katolickiego Rzymu, nie przypuszczałem, że to odrodzenie już nastąpiło, lecz po za Watykanem i przeciwko Watykanowi.
Piotr się roześmiał jakby z litości nad naiwnością wierzeń z któremi przyjechał i pełen ironii względem samego siebie, twierdził; że dzisiejsze zebranie, ostatecznie zdmuchuje rojenia o nowym Rzymie, dającym szczęśliwość cierpiącej ludzkości w imię pierwotnych zasad ewangelii. Dzisiejszy Rzym już nie powróci pod władzę Watykanu! Dzisiejszy Rzym jest własnością króla, stanowiącego jedno z odrodzonym włoskim narodem!
Małżeństwo Attilia z Celią jest symbolem dzisiejszego położenia. Młodzieńczy zapał narodu, zapominając o dawnych waśniach i nienawiściach, ukochał Rzym, tak jak Attilio ukochał Celię, która, rzuciwszy się na szyję pięknego kochanka, podziela jego miłość i z całem oddaniem, gotowa jest tworzyć z nim nowe życie, by z ich związku powstał świat nowy i zarodkami przyszłych ewolucyj brzemienny.
— Jakże rozumiem waszego króla — mówił dalej Piotr — że przybył tu osobiście, dla zrobienia