Strona:PL Zola - Rzym.djvu/885

Ta strona została uwierzytelniona.

Sala Starożytności była bardzo obszerną. Posadzkę miała mozajkową a ściany ze stiuku służyły jako tło słynnego zbioru rzeźb, rozstawionych rzędem do koła. Przeważnie były to wazony, wypukłorzeźby i posągi z marmuru, były wszakże i bronzy, lecz w mniejszej ilości, między niemi znajdował się umierający gladyator, niezrównanej piękności. Za arcydzieło tego zbioru arcydzieł, uważaną była statua Wenery, podobna do Wenery znajdującej się w Kapitolu, lecz wytworniejsza jeszcze w kształtach i bardziej mięka w pozie. Lewa jej ręka opuszczała się ku dołowi, jakby obezwładniona w miłosnem oddaniu się całego ciała. Światło reflektora skierowano dziś umyślnie na tę nadludzkiej piękności postać, a marmurowe ciało, ożywione strumieniem blasku, promieniało czarem boskości swych obnażonych kształtów.
W głębi sali, na olbrzymim stole, nakrytym haftowanym obrusem, piętrzyły się stosy talerzy, góry owoców, ciast i mięsiwa, a wśród snopów najwspanialszych kwiatów, pienił się podawany szampan, dymiły gorące napoje, połyskiwały srebrne zastawy, kryształowe puhary i drogocenna porcelana. Środek sali pełen był małych stolików, przy których goście mogli zasiadać, każąc sobie podawać jedzenie lub picie jak w restauracyi publicznej.
Piotr spostrzegł przy jednym ze stolików Narcyza w towarzystwie młodej, śmiejącej się kobie-