bunt przeciwko tej władzy rodzinnej nie postał nawet w ich pojęciu, nawyknienie do formułek przewidujących każdą chwilę życia, łamało je bez oporu, miażdżąc serce matki i córki. Do władzy wywieranej nad niemi przez hrabiego, przyłączała się jeszcze władza donny Serafiny i kardynała, czujnie i surowo przestrzegających przechowywania całości tradycyjnych obyczajów.
Z chwilą, gdy papież, uznawszy się więźniem, przestał ukazywać się po za pałacem Watykańskim, hrabia stał się prawie bezczynnym, albowiem stajnie przedtem obficie zaopatrzone w konie, opustoszały; pomimo to wielki koniuszy odbywał swą służbę, zawsze pyszniąc się swem dostojeństwem, którego tylko pozory pozostały. Rozniecił w sobie tem żarliwszą pobożność, chcąc nią wyrazić swój protest przeciwko „najezdcy“ królującemu w Kwirynale.
Benedetta miała już lat dwadzieścia, gdy pewnego wieczoru ojciec jej wrócił do domu chory po całodziennej służbie w bazylice św. Piotra. Rozchorował się na zapalenie płuc i w tydzień po położeniu się do łóżka umarł. Ernestyna i Benedetta przywdziały żałobę, lecz nie zwierzając sobie wzajemnych swych uczuć, odetchnęły swobodniej.
Ernestyna żyła teraz myślą znalezienia sposobu wyratowania córki z ciasnoty życia, którego smutek na samej sobie odczuwała. Znękana i znurzona nic już nie żądała dla siebie, lecz nie chciała
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/92
Ta strona została uwierzytelniona.