Strona:PL Zola - Rzym.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

odnowioną rodzinę. Ernestyna z najwyższą odrazą odrzucała myśl związku z tym człowiekiem. Innego pragnęła losu dla swego dziecka. Chciała dla Benedetty bogactwa i możności życia na szerokim, jasnym świecie, wraz z zwycięzcami a nie zwyciężonymi. Postanowiła zapewnić córce szczęście pomimo jej woli a chcąc ją zmusić do zerwania projektowanego małżeństwa z kuzynem, opowiadała jej gorycze własnego życia, palące łzy swych bezsennych nocy, błagając, by nie skazywała się na taką samą dokuczliwą męczarnię. Benedetta słuchała spokojnie, zbrojna miłością, jaką poprzysięgła towarzyszowi swej młodości. Spokojem tym byłaby może przezwyciężyła opór matki, gdyby ta nie była napotkała właśnie takiego zięcia, o jakim marzyła. Był nim hrabia Prada, syn Orlando Prada, jednego z bohaterów zjednoczenia włoskiego. Przybył z ojcem z Medyolanu do Rzymu, mając lat osiemnaście i po zajęciu stolicy przez króla, wstąpił do ministeryum finansów, gdzie pracował jako urzędnik. Ojciec jego Orlando Prada, w nagrodę zasług i bohaterskich czynów, został mianowany senatorem i żył na uboczu z resztek znacznej niegdyś fortuny, którą złożył w ofierze na ołtarzu ojczyzny... Syn nie tak wojenne i rycerskie miał porywy. Pragnął on korzystać z owoców zdobytych przez ojca, towarzysza i współpracownika Garibaldiego. Żądzą bogactwa opanowany, rzucił się na Rzym, jako na łup szczę-