Strona:PL Zola - Rzym.djvu/969

Ta strona została uwierzytelniona.

sewrskiej z wizerunkami papieża. Jednakże sala ta była nieco dogodniejsza pod względem umeblowania. Posadzka była cała wysłana dywanem tureckim, kilka foteli tułało się wzdłuż muru a naśladowany kominek obciągnięty adamaszkiem tworzył rodzaj jeszcze jednej konsoli. Prywatne mieszkanie papieża łączyło się z tą salą, w której Leon XIII przyjmował osoby zaszczycone audyencyą. Piotr uczuł się nagle jeszcze silniej wzruszony na myśl, że po za tą jedną komnatą i po za temi drzwiami, które widział przed sobą, znajduje się papież. Dla czego każą mu czekać tak długo?... Czy będzie przyjęty w tej sali?... Czy nie zechcą go przeprowadzić do prywatnego mieszkania papieża?... Wiedział, że papież przyjmuje czasami różne osoby o wieczornej porze bez wiedzy swego otoczenia, nazwiska tych osób powtarzano sobie z cicha, czasami domyślając się ich tylko.
W tem spojrzawszy na bliżej stojącą konsolę, Piotr wytłomaczył sobie przyczynę szelestu, który słyszał przed chwilą. Tuż przy lampie stała głęboka taca, jakby skrzyneczka bez wieka, a z niej wyglądało nakrycie, butelka, talerze i szklanka. Tacę tę musiał dopiero co wynieść tutaj pan Squadra. Papież bowiem o tej godzinie jadł kolacyę a wiadomem było, że kazał ją sobie przynosić na takiej tacy do swojego pokoju. Leon XIII nie lubił wystawności stołu i zadawalniał się kawałkiem mięsa, trochą jarzyny,