zapisane w historyi a zasługom odleglejszych przodków, zawdzięczającego tytuł hrabiego.
Benedetta nigdy niemówiła, dlaczego zgodziła się zostać żoną hrabiego Prada. Małżeństwo to zostało zawarte w szczególniejszej chwili napięcia stosunków pomiędzy stronnictwem czarnem a białem. Na sześć miesięcy przedtem, lub w sześć potem, ulęknionoby się obustronnie zbyt głośnego skandalu. Wszak Benedetta była ostatnią przedstawicielką rodu Boccanera, rodu podtrzymującego wiernie i wspaniale blask papiezkiego tronu, jakże więc mogła zaślubić człowieka należącego do pogromców i krzywdzicieli Kościoła! Lecz szalony w swej śmiałości projekt połączenia małżeństwem dwóch rodów tak odmiennej polityki, przypadł właśnie w chwili, gdy przygotowywano zbliżenie się i porozumienie pomiędzy Watykanem a Kwirynałem. Puszczono pogłoskę, że król ustąpi papieżowi władzę i posiadanie części Rzymu po za Tybrem, wydzielając mu zarazem szeroki pas ziemi aż do morza. Małżeństwo Benedetty Boccanera z hrabią Prada, uważano za rodzaj symbolu zgody i ostatecznego ustalenia się stosunków jedności Włoch, tchnących już tylko chęcią pokoju. Piękna dziedziczka potężnego rodu, lilia wyrosła pod strażą Kościoła, składała z siebie ofiarę dla ogólnego dobra, przyjmowała rolę zakładniczki dobrowolnie wstępującej do przeciwnego obozu. Tylko
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.