wiedział wicehrabiemu de la Choue, że jeżeli nie uczynię czego pragnie, to również nie uczyniłem tego, czego tak gorąco pragnął baron de Fouzas. Są to kwestye szczegółów, w które nie chcę wglądać, bo zadawalniając jednych, musiałbym wywołać niezadowolenie drugich, ja zaś równą życzliwością obdarzam wszystkich robotników francuzkich, którzy, chcąc, mogliby nieobliczony przynieść pożytek, utrwalając wiarę i miłość dla Kościoła.
Blady uśmiech przebiegł po obliczu Leona XIII. Widać było, że nie odstąpi od zasad swej polityki ugodowej, chcącej wszystkich zadowolić z nikim nie łącząc się bliżej. Znów podniósł szklankę do ust i, wypiwszy parę drobnych łyków, obtarł się chustką, nie dbając po całodziennym trudzie o zachowanie majestatyczności.
Piotr pragnął skierować jego uwagę na najbliższą sobie sprawę.
— Wicehrabia de la Choue okazuje mi swą przyjaźń przy każdej sposobności i wiem, że czeka wiadomości o mojej książce z równem przejęciem, jak ja tego czekam.
Papież, nic nie rzekłszy, obcierał sobie usta, więc Piotr mówił dalej:
— Poznałem wicehrabiego, bywając u Jego Eminencyi kardynała Bergerat, którego wielbię za niezrównaną dobroć i wspaniałomyślność serca.
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/986
Ta strona została uwierzytelniona.