Strona:PL Zola - Rzym.djvu/99

Ta strona została uwierzytelniona.

mień lampki gorejącej przed obrazem Madonny natychmiast bieleje, skoro on modli się przed nim, wzywając Najświętszą Pannę, by skłonić raczyła serce Benedetty do zawarcia małżeństwa, które błogosławieństwo na kraj sprowadzić miało. Wobec tej wyraźnej woli nieba, Benedetta nie śmiała stawiać dłuższego oporu i posłuszną się okazała wobec matki. Kardynał oraz donna Serafina, przeciwnymi byli temu małżeństwu, lecz z chwilą gdy niebo tak chciało, ustąpili, pozostawiając Ernestynie zupełną swobodę w rozporządzaniu losem córki.
Benedetta wzrosła w takiem odosobnieniu i czystości, że nieświadomą jeszcze była samej siebie, i wszystkiego co do życia się odnosi. Kochała swego kuzyna i chciała wspólne z nim wieść życie a teraz, gdy rojone w tym kierunku marzenia prysły, niepoczuła fizycznego bólu odłączając się od tego, który miał być jej dozgonnym towarzyszem. Płakiwała tylko często, lecz pomimo to wyszła za hrabiego Prada, nie znajdując w sobie siły do dalszego opierania się przeciwko skojarzonej woli ludzi i nieba.
Po ślubie, wieczorem, padł grom niweczący spokój małżeńskiego pożycia nowożeńców. Przyczyny pozostały nieznane. Czy Prada, ten północny włoch, dumny z podboju Rzymu, chciał z brutalnością zwycięzcy posiąść młodą swoją żonę? Czy niecierpliwością zadowolnienia swej żądzy oburzył dziewiczą jej niewinność?... Czy