nek najbardziej wpływowy, co dawało wyobrażenie o innych członkach... Nakoniec przez komendanta Sicardot, dla którego margrabia wystarał się o dowództwo gwardyi narodowej, żółty salon rozporządzał siłą zbrojną. Rougoni zatem ci osławieni ludziska, zdołali zebrać około siebie narzędzia swojej fortuny a każdy przez głupotę lub tchórzostwo, miał ich słuchać i ślepo pracować nad ich wyniesieniem. Mogli się tylko obawiać innych wpływów, pracujących w tym samym co oni kierunku, które pozbawiłyby ich tym sposobem części położonych zasług. Była to ich największa obawa, ponieważ pragnęli zachować bez podziału wszystkie korzyści z odegranej roli wypływające. Poparcia ze strony duchowieństwa i szlachty byli naprzód pewni, lecz w razie, gdyby podprefekt, mer, lub inni urzędnicy, wysunęli się na scenę i natychmiast zdusili powstanie, czynność ich zmniejszyłaby się znacznie, możeby nawet została udaremnioną. Brakłoby im czasu i środków do oddania przysług pożytecznych. Gorąco też pragnęli, żeby strach paniczny powstrzymał urzędników od wszelkiej działalności. Gdyby cała porządna administracya znikła i oni chociaż na jeden dzień byli panami miasta, powodzenie ich zostałoby stanowczo ugruntowane. Szczęściem dla nich, że w administracyi nie było ani jednego człowieka, któryby tak silne żywił przekonania, lub tyle był potrzebującym, żeby ryzykować się na losy niepewne. Podprefekt był to człowiek zasad liberalnych, o którym władza wy-
Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.