cu. Mur od strony drogi został obalony, wyrzucono zielska i grusze a cmentarz przeniesiono. Po skopaniu gruntu na kilka metrów, kości, które ziemia zwróciła jeszcze, złożono na jedno miejsce. Ulicznicy, ubolewając nad utratą gruszek, bawili się tymczasem nagiemi czaszkami. Jednej nocy, niewcześni żartownisie pozawieszali piszczele przy wszystkich dzwonkach w mieście. Skandal ten był powodem, że kości przeniesiono do dołu na nowym cmentarzu. Lecz że na prowincyi roboty zawsze się odbywają z rozsądną powolnością, mieszkańcy przez cały tydzień patrzyli, jak tylko jeden wóz przewoził szczątki ludzkie, jakby kamienie lub cegły. Musiał przejeżdżać przez całe miasto, trzęsąc się i stukając po nierównym bruku, gubił po drodze kości, lub bryłki tłustej ziemi. Przykro było pobożnej ludności, że przy tem nie pomyślano o żadnej ceremonii religijnej...
Przez lat kilka dawny cmentarz św. Mittra był przedmiotem przerażenia. Nie wiedziano co z nim zrobić. Położony przy samym gościńcu, otwarty dla każdego przechodnia, pozostał pustym i na nowo stał się pastwą szalonej roślinności. Municypalność zamierzała sprzedać grunt pod budowle, lecz nabywca się nie znalazł. Czy to świeże jeszcze wspomnienie poprzedniego przeznaczenia, czy zwykłe prowincyom lenistwo i niechęć do burzenia dawnych a wznoszenia nowych rzeczy, spowodowały, że plac został nadal własnością miasta, które później zapomniało, że miało zamiar
Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.