Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

co mówili, iż dobrze zrobił, jeżeli rzeczywiście zabrał pieniądze, gdyż tym sposobem osoby rozpustne zostały ukarane.
Antoni całkiem się zniechęcił. Jeden z adwokatów, którego zapytywał, wybadawszy go naprzód zręcznie, czyli posiada dostateczne fundusze do prowadzenia procesu, radził mu potem z miną znudzoną, ażeby wyprał brudną bieliznę w domu. Podług niego interes jest zagmatwany, spory długie, powodzenie wątpliwe. Nareszcie potrzeba pieniędzy, dużo pieniędzy.
Tego wieczora Antoni był jeszcze przykrzejszym dla matki. Nie mając na kim się zemścić, powrócił do oskarżeń z dnia poprzedniego, męcząc niemi nieszczęśliwą, drżącą z przestrachu i wstydu kobietę. Dowiedziawszy się, że Piotr płacił jej roczną pensję, już nie wątpił, że zabrał piędziesiąt tysięcy franków, lecz przez złośliwość ulgę mu przynoszącą, udawał, że temu nie wierzy. Dawał ciągle do zrozumienia, że matka straciła majątek z kochankami.
— Niezawodnie — mówił — mój ojciec nie był sam jeden szczęśliwy!...
Słysząc to obwinienie, biedna rzuciła się na stary kufer stojący w kącie i tam całą noc przepłakała.
Antoni zrozumiał wkrótce, że nie posiadając żadnych środków, nie mógł wypowiedzieć wojny bratu, ale chciał mu przynajmniej dokuczyć i zniesławić go. Z początku próbował podburzyć Adelajdę; oskarżenie przez nią wniesione miałoby ważne następstwa. Lecz biedna kobieta, zawsze tak łatwa