Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

Felicya była w rozpaczy, nie mogła pojąć, dla czego przy swym węchu delikatnym, kiedy pierwsza jej spekulacya tak dobrze wypadła, teraz daje same zgubne rady mężowi.
Piotr zniechęcony, byłby handel porzucił, gdyby nie wytrwały upór żony. Ona wiedziała, że tylko na tej drodze zrobić mogą majątek. Gdyby dorobili się kilkukroć-sto-tysięcy franków, byliby panami położenia; jej mąż otrzymałby posadę wpływową, onaby ton mieszczaństwu nadawała. Nie kłopotało jej zjednanie sobie ludzi, temu dałaby radę, lecz była bezsilną w pozyskaniu pierwszych worków pieniędzy.
Walka trwała lat trzydzieści. Śmierć Puecha nowym była ciosem dla małżonków. Kiedy Felicya spodziewała się odziedziczyć po nim ze czterdzieści tysięcy franków, pokazało się że stary egoista umieścił swój kapitał à fonds perdu, dla uzyskania większego dochodu. Zachorowała ze zmartwienia. Skutkiem doznawanych przeciwności, chudła i traciła humor. Piotr przeciwnie, nabierał tuszy i łagodności. Majątek ich utrzymywał się prawie w jednakim stanie, gdyż straty poniesione w jednych latach, wynagradzały się w drugich. Lecz to życie z dnia na dzień jątrzyło Felicyę; w ciągu jednej trzeciej części wieku, nie odłożyli jeszcze piędziesięciu tysięcy franków!
Prawda i to, że zaraz w pierwszych latach pożycia doczekali się licznego potomstwa, co było niemałym ciężarem. Felicya od roku 1811 do 1815