kała, kłuła jakby szpilkami, powracała po sto razy do ataku, aż ustąpił, sam o tem nie wiedząc. Uważał ją zresztą za rozumniejszą od siebie i rad jej słuchał cierpliwie. Dziwnem było, że małżonkowie nigdy sobie nie wyrzucali niepowodzeń majątkowych. Jedynie tylko kwestya wychowania dzieci wzniecała burze domowe.
Rewolucja z r. 1848 zastała Rougonów na czatach, rozdrażnionych niepowodzeniem, gotowych rzucić się na fortunę, gdyby ją gdzie na drodze przydybać mogli. Była to jakby rodzina bandytów, zdolna do zrabowania wypadków. Eugeniusz czuwał w Paryżu; Arystydes miał ochotę wymordować Plassans. Ojciec i matka najzjadliwsi ze wszystkich, liczyli że działać będą na swoją rękę, tudzież że będą korzystali z roboty synów. Tylko jeden Pascal, przyjaciel nauki, żył w swoim ładnym domku na Nowem-mieście, spokojnie i obojętnie.