Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/37

Ta strona została skorygowana.

ziemi do grobu... Trzeba ją oddać, trzeba ją oddać... Przytem, napracowaliśmy się dosyć oboje, niechże przenajmniej pomrzemy w spokoju. Nieprawdaż, Różo?
— Oj prawda! święta prawda! jak Bóg na niebie! — potwierdziła kobieta.
I znów długie milczenie zapanowało w pokoju. Notaryusz czyścił pracowicie paznogcie. Wreszcie położył scyzoryk na biórku i rzekł:
— Tak, to bardzo słuszne powody, nieraz jest się zmuszonym przystać na dobrowolną darowiznę, przytem przedstawia to pewną oszczędność, bo koszta odebrania spadku są większe, niż przy zgodnym podziale majątku.
Kozioł, który dotąd udawał zupełną obojętność, wykrzyknął mimowoli:
— Czy tak jest naprawdę, panie Baillehache?
— Bezwątpienia. Zyskacie na tem kilkaset franków.
Wiadomość ta wywarła wielkie wrażenie: nawet Delhomme uśmiechnął się z zadowoleniem, rodzice podzielali ogólną radość. Teraz już nikt się nie wahał: postanowienie zapadło, kwestya oszczędzenia wydatków, przeważyła inne względy.
— Teraz na jedno jeszcze chciałbym zwrócić uwagę — mówił dalej notaryusz. — Wielu rozumnych ludzi potępia rodziców, oddających za życia majątek dzieciom. Powiadają oni, że takie postępowanie jest niemoralnem, bo doprowadza do