Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/77

Ta strona została przepisana.

Wkrótce jednak przyszło do zgody. Geometra obiecał udzielić notaryuszowi objaśnień potrzebnych do sporządzenia aktu; postanowiono odłożyć do przyszłej niedzieli ciągnienie losów, które miało się odbyć u ojca o dziesiątej rano.
Wracali już do Rognes, gdy wtem Hyacynt zaklął w złości:
— Ej! poczekaj, przebrzydła Flądro, poczekaj, sprawię ja ci!
Po nad drogą zarosłą chwastami, Flądra, pędząc przed sobą gęsi, szła wolnym krokiem pomimo ulewy. Na czele zmokniętego stada kroczył poważnie gąsior, a w którąkolwiek stronę zwrócił dziób swój długi, w tęż samą stronę zwracały się wszystkie żółte dzioby. Dziewczyna, przeląkłszy się ojca, pobiegła pędem do domu ugotować jedzenie; za nią sunął się sznur gęsi pod przewodnictwem gąsiora, który szedł z wyciągniętą szyją.