Strona:PL Zygmunt Gloger-Pieśni ludu.djvu/006

Ta strona została skorygowana.

Wtedy owa dawna poezja samorodna, bezimienna, wspólna dworowi i chacie, zaczęła tracić swoją twórczość. Zapominana po dworach, została przechowana choć może tylko w szczątkach pod strzechą, przez lud daleki od wpływu literatury książkowej i ztąd w oczach następnych pokoleń została poezją gminu.
Im dalej w przeszłość, tem mniejsze były różnice obyczaju domowego warstw społecznych. Prababki nasze razem z czeladką swoją zasiadały do kądzieli i do pieśni. Jeszcze na początku XIX wieku u karmazynowej szlachty na Mazowszu i Podlasiu w czasie godów weselnych śpiewano tak samo przy „oczepinach“ obrzędowego „chmiela“ jak u szlachty szaraczkowej. Już za naszej pamięci wyszło to ze zwyczaju u szaraczków, a pozostało tylko zwyczajem „ludowym“. Był zresztą w Polsce między dworem i chatą potężny łącznik obyczajowy, jakiego żaden inny naród słowiański nie posiadał, to jest owa półmiljonowa rzesza drobnej szlachty, co to we dworze z panami a przy pracy w polu z kmieciem obcowała. Wolny ten lud słowiański, rolniczy i rycerski zarazem, był niewątpliwie twórcą większości tych dum wziętych z jego życia. W czarnoziemnej dolinie Gopła rozbrzmiał się w ustach bogatego kmiecia w tysiąc śpiewnych melodyj kujawiak, a dziarskie piosnki krakowskie wyroiły się bez liczby na wesołych przedmieściach starej stolicy, gdzie możny chłop także najstrojniéj i najbarwniéj się nosił.
Przed laty kilkunastu Kolberg przyrzekł mi pomoc muzykalną w wydaniu niniejszej książki. Ale był zanadto ogromem własnego dzieła zajęty, abym mógł z przyrzeczenia tego korzystać. Rzecz nic na tem nie straciła, bo podjął się tego zadania z obywatelskim zapałem, nie tylko wielki znawca muzyki ludowej, ale i kompozytor niezwykłej miary Zygmunt Noskowski. On to te skromne ale wdzięczne klejnoty rodzinne, wybrane bądź ze zbiorów Kolberga, bądź z własnej swojej notacyi (z ust ludu w Jeżewie i innych okolicach), oprawił po mistrzowsku w kunsztowne ramy akompaniamentu.
Książka niniejsza składa się z pięciu prawie równych działów. Pierwszy obejmuje pieśni przy zwyczajach dorocznych więc: noworoczne, zapustne, gaikowe, wiankowe, sobótkowe, dożynkowe, kolendy i t. d. ogółem w liczbie 128. W drugim dziale 570 pieśni i śpiewek weselnych składają niezmiernie charakterystyczny i piękny obraz z życia i obyczaju rodziny słowiańskiej. Dział trzeci zamyka w sobie 164 dumy i dumki a czwarty kujawiaki, mazury, kołysanki, wyrwasy, piosnki pasterskie i żartobliwe, piąty liczy 585 krakowiaków. Każdy dział stanowi zaokrągloną całość i może być oddzielną książką.
Razem tedy z panem Noskowskim składam miłośnikom muzy słowiańskiej ten samorodny, aczkolwiek w części tylko dochowany, klejnot liryki naszych praojców, przekazując go uczclwym ich wnukom do troskliwego zachowania w skarbcu rodzinnym przy cieple ognisk domowych. W skromnych ukryty on szatach, jak wszystko, co płynie z serca, co proste, pra-