Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/122

Ta strona została przepisana.

i mówić zaczyna — słowa jego muzykę naśladują; ani jednej ciągle trzymają się miary, ale przechodzą od tonów pieśni słabej ginącej w oddali do dźwięków wojennego pienia, brzmiącego po nad szczątkami broni i zwłokami poległych, w ustach zwycięscy.
— O Agaj-Hanie nikt nte słyszał oddawna, — pamięć pacholęcia zaginęła, jak gdyby to pacholę przypomnieć się nigdy nie miało; prawda, on był lękliwym, kochał panią i służył wiernie; śmierci za niej się nie bał; nawiedzał ją pod czarnym sklepieniem, 0 jakież z niego dziecię było wtedy! precz mi z tem wspomnieniem, niech ono będzie dla mnie jak skóra dla węża kiedy ją odrzuci, a w nowe ustroi się szaty. Hej! wąż wtedy śmiga i syczy w radości, bo mu jadu przybyło, bo w pierścienie ze srebra i złota oblekł giętkie ciało; biada ptakom co nadlecą, biada wędrowcom, którzy nadejdą: w pysze z chwały swojej, nie daruje nikomu. O Agaj-Hanie nikt nie słyszał oddawna; ale on nie przepadł jak gwiazda, co zlatuje na dół w głębiny świata, jak koncha co z brzegu zsuwa się w bezdenności morza; on wybrał się sam jeden 1 przez pustynię życia do Medyny serca swojego pielgrzymował długo, o skwarze i pragnieniu, urągając się przeszkodom i trudom, aż wreszcie doszedł, a choć spalone ma czoło, nadwątloną siłę, nie żałuje tego. Bo to dla ciebie czynił, hurysso moja!
A teraz chwila szczęścia nad nim zawisła, jako zbawienie nad grzesznikiem, co długo błagał proroka, aż prorok zlitował się jego wołaniom.
— Losem wojny, odrzekła surowo, w ręce sługi swego dostała się pani, ale nie przeto znikł rozdział między Carową a giermkiem. — Tu się zatrzymała, ale zaraz potem zawoła: — Nie! zanadtośmy blizkie śmierci, ażeby się jeszcze pysznić z darów, które niegdyś Bóg zlał na naszą głowę, a w upodobaniu swojem odjął nam za to, żeśmy jego przykazań we wszystkiem się nie pilnowały. Wśród tej pustyni, w której