Alboż wy wiecie, co się dzieje w przepaści? Alboż wy śmieli kiedy zstąpić do niej? Teraz, tam zgromadzeni wyją i czekają na powrót mój, piersi sobie kalecząc i rwąc włosy z wściekłości! Dziś, po tylu już zawodach znów zawiedzeni, może się zbuntują; — może już nie pochlebstwem, nie wymową, nie obiecankami, ale tym puginałem będę musiał ich spokoić. A wy się tu ze mną targujecie? O kupcy i pany ziemi! czyż błogi ciąg dni waszych nie wart trochy więcej złota?“ Kupcy mu na to: „Alboż nie codzień to samo nam mówisz? jednak, byś nie narzekał, krwi, którąś przyniósł, podwyższamy cenę.“ I radząc między sobą ofiarowali mu więcej. Lecz on znów odparł: „Nie dosyć mi za tę krew dzisiaj!“ I wznosząc czarę do góry, udał, że chce wstawać z tronu.
Wtedy jeden z kupców, z przepaski purpurowej na czole odpiął ogromny dyament, i rzekł: To gwóźdź z krzyża na Golgocie, co się tak przekrysztalił tej nocy, w której Bóg wasz skonał. Nazajutrz zaraz z rana prapradziad mój oderwał go z drzewa. Odtąd chowamy go w rodzie naszym. Mów, czy ci dość tego dyamentu za krew twoich braci dzisiaj.“
Olbrzym spojrzał — i wnet zniżył czarę — i krew z niej całą wylał na czarny marmur przed stopy kupcom, mówiąc: „Gwóźdź moim.“ Żyd rzucił mu dyament do próżnej czary, która w jękliwy oddzwoniła dźwięk!
I porwał się wódz poświęconych i brał się nazad ku narodom świata. Zstępując złorzeczył i groził aż przybył do swoich, którzy się podnieśli, pytając: „A co? kiedyż?“ On dumnym głosem im odparł: Wy tylko za mną idźcie teraz — dziś nie czas jeszcze — lecz przyjdzie godzina!? I pociągnąwszy ich za sobą, przerzynał się przez mnóstwo, w stronę przepaści.
Wtedy kupiec mówca oznajmił narodom, że wielki pokój i wszelka bezpieczność na ziemi; że każdemu godzi się wejść i zejść, handlować sprzedażą i kupnem!
Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/171
Ta strona została przepisana.