Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/179

Ta strona została przepisana.
Chór Wenecyanek.

Na czarnej gondoli niegdyś Patrycyusz i Patrycyanka! Róże, aksamit i perły, miecz, gitara i puginał — w koło szmery fal!
Po dziś dzień gondola, po dziś dzień róże, po dziś dzień szmery fal! — a reszta gdzie? — i sama, pusta, czarna gondola po falach z tą wiązką róż płynie!

Chór Cyganek.

Do nas tu, do nas! Za groszaka przyszłość — za groszaka przeznaczenie; — o groszak, o groszak prosimy cię!

Jedna z Cyganek.

Stójże młody panie!

Młodzieniec.

Czemu mnie zatrzymujesz maseczko?

Cyganka.

Daj że rękę, daj!

Młodzieniec.

Chcesz przeczytać mi losy me?

Cyganka.

Co tu pokrzyżowanych ścieżeczek na dłoni tej! wszystkiego podostatkiem — miłość — rozpacz samobójstwo — burze — klęski — szczęście — natchnienie — szał; — strzeż się kobiet, strzeż!

Młodzieniec.

Więc mnie puść bym dopełnił przestrogi.

Bankier-Książe.

Pan Hrabia pewnoś w życiu jeszcze takiego karnawału nie oglądał?

Młodzieniec.

W istocie nigdy! co za pstrokacizn tłum? co za mruczenie i pisk!