Nie! — ale czemś innem może!
Czemże ?
Przedstaw sobie, drogi Hrabio, że u dworu ma wzięcie nadzwyczajne, niewypowiedzialne. Choć żadnego urzędu oznaczonego nie posiada, gdy przychodzi, drzwi cesarskiej sypialni same z siebie odmykają się przed nim, — a gdy wychodzi, panuje — wszyscy bledną — wszyscy biegną, gdzie skinie!
Lecz tu nigdzie w około nas pod maską ni Cesarza samego, ni dworzan wiedeńskich niema, by mię podsłuchawszy, zaraz pobiegli mu donieść. Samych tylko widzę szalonych, zapustami pijanych, skaczących Turków, Indyan, bogów i poliszynelów!
Nachylno bliżej ucha, Hrabio!
Słucham!
A szpiegów nie ma może na tym rynku świętego Marka?
Jakto? co mówisz? Tej kobiety mąż policyantem?
Któż no bo takie rzeczy przypuszcza? skąd? jak? czym co podobnego powiedział? Ale gdzież tam policyantem? alboż Cesarz naprzykład policyantem! alboż gubernator miasta Wenecyi policyantem? a przecież i Cesarz i gubernator czytują sprawozdania policyi?