Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/225

Ta strona została przepisana.
Chór Templariuszów.

Z gwiazdami u dłoni, z gwiazdami na stopach płynące w powietrzu!

Głos Wielkiego Mistrza.

A choć nie mówiła do nas słowem, słyszeliśmy ją, myśl jej słyszeli my! — i wiem odtąd, że nie tylko człowiek jeden — nie tylko zbiór ludzi — nie tylko naród i narodów kilka, aleć wszystkie, wszystkie razem, toć Kościół powszechny!

Chór Templariuszów.

Wiemy i świadczym — jednać owczarnia być ma i musi: Ludzkość — i jedenci pasterz: panujący Bóg.

Głos Wielkiego Mistrza.

A dziś co? Papież i Król, Król i Papież, jak dwa miecze boleśne w sercu jednem, w sercu świata! Wszystko rozdarte co spojonem być winno. Za grobem niebo wydzielone ucieczką nieszczęśliwym — obecny czas żywem nieszczęściem uczynion — niebo i ziemia odgraniczone na wieki. Tam wola Pana — tu wola Papieżów i Króli!

Chór Templariuszów.

A jako na niebie tak i na ziemi, jedna tylko jest.

Głos Wielkiego Mistrza.

Amen. Lecz my nie ujrzymy tego — nam czas się pochylić i w popiół rozsypać a nieśmiertelnymi być! O szkoda na wieki! wszystko w pogotowiu czekało — Europa drżała z tęsknoty i nadziei! Bracia! w ręce rycerzy co zostaną na ziemi, a już zwać się jak my nie będą, w ręce wiernych braci, w ręce Różokrzyżowców, oddajmy puhar niedopity życia!

Chór Templariuszów.

W ręce ich, oddajem go!