Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/226

Ta strona została przepisana.
Głos Wielkiego Mistrza.

Amen! Gloria Deo in excelsis!

Chór Templariuszów.

Niech wyzwolą ciało wszelkie — proch marny niech im zadrga życiem — kruszec niech się każden przezłaca im w ręku — potęgą cudu wewnętrzny z wewnętrznym niech pogodzą świat! Niech Duch im pocieszycielem będzie, im i wszystkim za niemi!

Głos Wielkiego Mistrza.

Amen!

Aligier.

Noc ich owiała — czas ich pochłonął — za czasem w pogoń Henryku — za mną dalej!

Młodzieniec.

Wszystkich przemian ból, wszystkich zgonów żal, razem spada na nas, tej nocy!

Aligier.

Kto nie umarł wszystkiemi zgonami, nie zmartwychwstał wszystkiemi zorzami ludzkości, kto nie dorównał cierpieniem jej cierpieniom i statkiem jej wytrwaniu, ten nie obaczy od wieków zgotowanego dla niej wesela! Kiedy ci mówię, chodź!

Chór nadpowietrznych głosów.

Po nad wiekami lecim i patrzym i płaczem! O biada, biada! Rozpadło się słowo Boże! — Kościół w opokę stwardniał a ducha ludzkiego morze milionem fal, skacze ku niej — to odpływa wstecz — to przehucza mimo — opoka tu a fale tam!
O biada, biada! Europejski gmach trzęsie się — nie wyrósł na katedrę, ni też wybudował się cesarskim pałacem! — Na poły księży i na poły świecki, nie dociągnion do niebios, ni doparty do wnętrzności ziemi, On runąć ma, a co gwałtu! co rozdarcia i bólu i smętku i wojen!