Ta strona została przepisana.
Aligier.
Ci trzej co wstępują zwolna po wschodach katafalku, oni oderwą całun — i ujrzysz!
Młodzieniec.
Jakby karłów trzech drze się do tej ogromnej postaci! Cóż to oni mają w ręku?
Aligier.
Berła — ale miasto krzyża, zakończone bagnetem!
Młodzieniec.
A na głowie jakieś bardzo duże perły i korale!
Aligier.
Tak, — skrzepłe łzy i krew ludzką!
Młodzieniec.
Już dochodzą!
Aligier.
Odrywają — patrz!
Młodzieniec.
Archanioł w dalmatyce białej z własnych skrzydeł od ramion po stopy. Umarły archanioł, o Boże! — i skrzydła spięte na piersiach trzyma rękojeściami trzech mieczów, wzbitych jak trzy wielkie krzyże, w pierś!
Aligier.
I to imię, po nad nim, napisane krwią świetlaną w powietrzu!
Młodzieniec.
Ah! — chciałbym ustami dotknąć się tej tęczy z krwi! muszę coś pocałować — muszę — choćby ziemię, przed tem imieniem!
Aligier.
Podnieś się!