Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/250

Ta strona została przepisana.
VI.
PODZIEMIA WENECKIE.
SCENA II
(Ogromna Sala. — Ściany i sklepienia obwieszone lampami. — W głębi na tronie wyniesionym Prezes w todze białej. — Po prawej stronie mównica wystająca ze ściany ze wschodami. — Wzdłuż ścian po obu stronach chóry narodów, każden w barwach swoich. — Pankracy na czele chóru polskiego. chóry narodów, — Aligier. — Młodzieniec.
Chór niewidzialny.

Kogoż wprowadzasz do Zboru! czy tylko nie ciało pozbawione duszy?

Aligier.

Takie ciało kamieniem śpiącym; kamienia nie wlokę za sobą, o ukochani.

Chór niewidzialny.

Może duszę bez ciała?

Aligier.

Taka dusza czemsić co niczem jak sen; — snu nie przynoszę wam, o ukochani!

Chór niewidzialny.

Czem więc ten, który stoi za tobą?

Aligier.

Żywym duchem! ... duchem bez początku bo z Pana wyszedł — i bez końca, bo ku Panu dąży napowrót, a nigdy nie stopi się z Panem. Na pielgrzymkę nieskończoności duszę i ciało mu dano; on ciągle jeden, ten sam niezatracalny — one tylko umierające i odżywające naprzemian. Kiedyś, kiedyś on wraz z wami zrzuci ludzki strój, i inny, wyższy przybierze w dzień ostatni przypomnienia i sądu. Lecz wprzód losy planety wspólne nam wszystkim rozwiązane być muszą — i on wstępuje między was, by pra-