Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/252

Ta strona została przepisana.
Chór germański.

Rozdzieleni w ciele, ale jedni myślą, my idei kapłany, my co byli a nie żyli, my pragnący żyć, pozdrawiamy ciebie! Spójrz na nasze włosy i brody pierścienne — u greckich mędrców podobne się wiły — i ufaj tym rapierom wziętym po gockich naddziadach.

Chór francuski.

Żyjący pozdrawiają ciebie.

Chór sławiański.

O wielu, wielu nas jest, jak fale wezbranych, jak dzieci tęskniących z kolebek ku słońca promieniom, — a wszystkie kolebki nasze takie podobne do trumien. Sami nie wiemy czy się rodzim czy zmartwychwstajem, — ale słyszym głos co nas woła, — więc podnosim się, patrzym, a oto przed nami olbrzymi grób od morza do morza; — niechże za nas odezwą się do ciebie ci, którzy w grobie tym, — bo oni tam nie pokładli się na sen. Od lat stu ciemność im światłem — śmierć żywotem — rozpacz nadzieją. Naród-król nas wszystkich, naród duch plemienia naszego, niechże wita ciebie.

Chór polski.

Trzykrotny bracie nasz, duchu wśród duchów, człowiecze wśród człowieczeństwa, synu polski wśród synów jej, pozdrawiamy cię! A jako duchem teraz, tylko pod postacią człowieka, teraz wiedz, że człowiekiem ci być się godzi teraz tylko pod postacią Polaka — inną wdziej, a niżej bydlęcia upadniesz! Zawrzej więc w jednej piersi twej zarazem żywych i umarłych wszystkie potęgi! Obchodź się bez niczego jako trup! O żadną próżność ni zysk ni pychę niedbaj jak trup! Wrzkomo żadnego bólu nie czuj, choćby ci gwoździami serce przebijano, jak doskonały trup! A wiecznie miej się do czynu, jak żywy! Kochaj braci, jak żywy!