podołali — w tych trumnach, to co w was ludzkiego było na ziemi!
Idei fałszerze! idei najzaciętsze wrogi! Wy co ją krzyżować będziecie a szydersko, bo mianując się jej synami! Wy umierający, — wy, skoro za ten próg przejdziecie, umarli! Idźcie precz.
Wszystkie chóry ziemskie, narody i ludzie bierzcie każden do ręki gromnicę — śpiewajcie pogrzebową pieśń!
Kiermasz, nie blednij tak — Blauman, i ty także? Julinicz, czy u was poetów nerwy strunami lutni, że tak drgają? I cóż z tego, że tych gromnic czerwieni się krąg? że hymnów grobowych rozlega się dźwięk i to nawet sklepienie z granitu zdaje się śpiewać i nam wróżyć zgon!
Naczelnik chóru polskiego umarł — Aligier, obejmij nad współbracią rząd i jej wodzem bądź!
Ach! arystokracyi doradzca zastępcą mym! Kordecki, Reytanie, Ligęzo, Rymszo, Kazanowski, nie pójdziecież za mną?
Pozostajem tu. Szabla i Bóg, nie noże i srom — oto hasło nasze!
Śpiewajcie im, śpiewrajcie pogrzebowrą pieśń. Przeszłość rozdeptali — nie pojęli przyszłości — teraźniejszość potwornieje przez nich! Więc w czasie ich nie ma, bo obrazili, okaleczyli, rozćwiertowali czas.