Dobiłeś mnie tem jednem: „powinienem.“ — Ah! lepiej wstań i powiedz — „nie kocham“ — przynajmniej już będę wiedziała wszystko — wszystko.
Jego nie opuszczaj, a ja się na gniew twój poświęcę — dziecko moje kochaj — dziecko moje, Henryku.
Nie zważaj na to com powiedział — napadają mnie często złe chwile — nudy.
O jedno słowo cię proszę — o jedną obietnicę tylko — powiedz, że go zawsze kochać będziesz.
I ciebie i jego. — wierzaj mi.
Cóż to znaczy?
O mój luby, przynoszę ci błogosławieństwo i rozkosz — chodź za mną.
O mój luby, odrzuć ziemskie łańcuchy, które cię pętają. — Ja ze świata świeżego, bez końca, bez nocy. — Jam twoja.
Najświętsza Panno, ratuj mnie! — to widmo blade jak umarły — oczy zgasłe, i głos jak skrzypienie woza, na którym trup leży.