odłamków. — Najświętsza Bogarodzica jedna się jeszcze modli i gwiazdy jej służebnice nie odbiegły jej dotąd — ale i ona pójdzie kędy idzie świat cały.
Maryo, może chcesz widzieć syna?
Jam mu skrzydła przypięła, posłała między światy, by się napoił wszystkiem co piękne, i straszne i wzniosłe. —On wróci kiedyś i uraduje ciebie. — Ah!
Źle tobie?
W głowie mi ktoś lampę zawiesił, i lampa się kołysze nieznośnie.
Maryo, moja najdroższa, bądźże mi spokojna, jako dawniej byłaś!
Kto jest poetą ten nie żyje długo.
Hej! ratunku — pomocy.
Pigułek — proszków — nie — nic zsiadłego — owszem płynne jakie lekarstwo. — Małgosiu, bież do apteczki. — Pan sam temu przyczyną — mój mąż mnie wyłaje.
Żegnam cię, Henryku.
To J. W. Hrabia sam w osobie swojej.