Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T1.djvu/30

Ta strona została przepisana.

pierwszej miłości, wśród niemych dowodów hańby i poniewierki.
Sprawdziły się poszepty ludzi, Agaj-Hana sprawdziły się słowa. O patrz na nią teraz, patrz, jako urodziwa w swojej boleści, jako te lica statecznie rozmiękłe od płaczu, świeższemi się wydają; wprzódy były świetnym ale suchym kwiatem, rosa czułości go teraz oblała, płomień oczu mgłą się otoczył i z za tej mgły milej świeci, jak promień słońca z za wiośnianej chmury, tak lekkiej, że się nie godzi nazywać ją chmurą.
Powieki spuszczone, piersi dyszą smutno jak u dziewicy, która dotąd nie zaznała świata i z pierwszą boleścią spotkała się na świecie; ramiona opadły na dół z niemocy, ale nie wiszą jak nieżywe, dotąd w nich jest zaokrąglenie pełne wdzięku; na czole pochmurność, która na łzy stopić się nie może, na czole pozostała duma, ale poniżona, cierpiąca. Tysiąc wspomnień w tej chwili tłoczy się w serce, w serce niebogie Maryi, słabej niewiasty, opuszczonej, zdradzonej, przelękłej i wspomnienie pierwszego męża dziarskiego, hojnego, któremu tak pięknie pasowała korona Carów i towarzyszek dzieciństwa i sadów ojcowskich, gdzie owoców i murawy siła — i kaplicy z grobami Mniszchów, gdzie dzwony tak smętne, gdzie modlitwa tak powabna, za dusze przodków i szczęście rodziców. Aż tu znów wali się przepych Kremlinu, i ślub z błogosławieństwem króla polskiego, i dary bogate, i tłumy bojarów niewolników, i wesele, i pierwsza noc wesela z oblubieńcem młodym, walecznym, panem rozległej krainy; a potem — spiski i mordy. Ali! to nic jeszcze — więzienie i wygnanie — ah! to nic jeszcze — ale drugi ślub — drugi mąż. — Ah! to wspomnienie serce jej rozniosło na ostrzu swojem. I znów spoziera na biblię i talmud, na krymkę i szatę czarną; zadrżały kolana, usuwają się ku ziemi, rękę wyciąga, jak gdyby wzywała pomocy, mdło w piersiach nie-