Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

On cały zawieszony leży między snem a śmiercią — między ostatnią myślą, którą pomyślał przed wiekami a tą, która niedługo w nim się obudzi, między potępieniem życia całego a potępieniem wieczności.
Nim powstaniesz, opowiem twe dzieje.



W Chersonesie Cymbrów[1], w ziemi srebrnej potoków[2], ojciec twój niegdyś stąpał brat za brat z królami morza[3], choć przybył z odległych stron, choć cudzą miał grecką mowę i twarz greckiego półboga.
Ale polubiły go niewiasty i męże, bo powieściami długie słodził noce, a we dnie pierwszy był do walki i biesiady. — Manowce szarego oceanu bitą drogą mu były — w połysku gwiazd niebieskich wyczytywał pogody i burze — najcięższą włócznią przerzucał najwyższe maszty i za wichrami goniąc spokojne miał czoło.
Na lądzie róg jego dzwonił po dolinach i skałach. — Niedźwiedź nigdy mu się nie potrafił odjąć a kiedy wrócił z łowów lub rozbicia, kładł się na mech, na paprocie, i spełniając gęste puhary opowiadał gonitwy, zapasy, rozboje. — Na dalekich wodach dom jego nabijany kością słoniową i złotem — sługi niewolniki stojąc na progu pod lasem filarów patrzą na morze, zasiane wyspami błyszczącemi jak gwiazdy i wyzierają jego powrotu — ale on się nie spieszy, bo polubił dźwięk trąb konchowych i śpiew kapłanek Odyna — bo młodość swoją puścił na błędy i zmienne losy, by później dokonać wielkiego zamiaru — i puhar podnosi do ust, i pije zdrowie króla mężów, starego Sigurda.
„Grimhildo, córo Sigurda, lud mój od wieków nosi kajdany i jęczy — wraz z ludem moim sto innych ludów po wszystkich brzegach mórz południowych usiadło na żwirze i płacze.“

„Żeby ich wyzwolić trzeba mi twojej piersi natchnionej! Ja sam rodem jestem niewolnik, ale duchem mściciel — wrogi moje silne jak tytany — żeby ich

  1. Rzymianie tak nazywali półwysep Jutlandzki, i wszystkie plemiona Skandynawskie nazywali ogólnem imieniem Cymbrów.
  2. Sami barbarzyńcy tak nazywali Chersones od białości śniegów i potoków tam płynących.
  3. U Anglów, Saksonów, Nord­‑Manów, u wszystkich Skandynawów wodzowie nazywali się królami morza. Ich życiem były ciągłe rozboje morskie.