Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/150

Ta strona została przepisana.
Scypio.

Pierwszy z nas zasnąłeś, bracie! skrzepłą rękę niech ci ścisnę jeszcze. Sit tibi terra levis![1]

Niewolnik.

Patrz! to on wśród tych kolumbariów[2] stoi i pasuje się z bólem.

Scypio.

Kto?

Niewolnik.

Czy nie widzisz? Syn Amfilocha!

Scypio.

Ach! wodzu — darmo czekałem na płomienie twoje.

Irydion.

Wiem o tem.

Scypio.

Fortuna zdradziła nas wszędzie.

Irydion.

Wiem o tem.

Scypio.

Ulpianus i Tubero gonią za nami — cóż poczniemy?

Irydion.

Czoła ku nim obrócim — krwi rzymskiej, krwi rzymskiej jeszcze trochę, Scypionie.

Scypio.

Nie ma słabości w tobie — rozpacz drugim mieczem twoim.

Żyj, wodzu, bo takimi niegdyś byli Patryciusze Romy. — Mnie lepiej zginąć przy tobie, niż obalić się na cyrku. — Naprzód!

  1. Formuła, którą umarłych żegnali Rzymianie odchodząc od stosu lub od urny. Zwykle nawet te słowa pisano na każdym nagrobku: Ziemia niechaj ci lekką będzie.
  2. Pomnik dla uboższych ludzi podobny z kształtu do gołębnika z framugami, w których stały urny, nazywał się Columbarium.