Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/152

Ta strona została przepisana.
Ulpianus.

I bywa ostatnią.

Aleksander.

Konsulu, nie odmienimy postanowienia naszego — na dzisiaj taka wola nasza. — Idź i podaj mu warunki, które ci wskazałem, a jeśli wrócisz z pomyślną wieścią, obrócę się do was wszystkich i szczęśliwy od Tytusa — nie straciłem dnia, rzeknę, przyjaciele moi.

Ulpianus.

A jeśli wrócę ze wstydem odrzuconej łaski.

Aleksander.

Wtedy wolny będę od słowa mego — a ty zaczniesz wywierać sprawiedliwość twoją.

(Ulpianus wychodzi.)




Sala Amfilocha. — Ciało Elsinoi na wzniesionem łożu, w białych szatach, osypane cyprysu gałązkami. — Obok woda lustralna. — Ołtarz pośrodku sali. — Chór dziewic płaczek. — Pilades. — Wchodzi Irydion, za nim Gladiatorowie i niewolnicy.
Irydion.

Gdzie Masynissa?

Pilades.

Nie widziałem go od chwili, w której i ty po raz ostatni widziałeś go, Panie.

Irydion.

Masynisso!

Chór.

Masynisso!

Irydion.

Dwa razy sklepienia odpowiadały za niego.

(Siada pod posągiem ojca.)
Pilades.

Starzec zdradził, Panie!