Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/167

Ta strona została przepisana.
Forum. — Przy pochodniach Aleksander Severus na krześle kurulnem. — Obok stoi Ulpianus. — Z tyłu straż z złotemi orłami. — Arystommachus wchodzi. — Za nim prowadzą rannego Scypiona.
Arystommachus.

Boski Imperatorze, już w tej chwili Tubero musiał schwytać Greka. — Ja w bok się udałem i rozpocząłem bitwę z Cheruskami, którzy stali pod wodzą tego człowieka na drugiej pochyłości Viminalu — pchałem ich ostrzami mieczów, aż zaczęli krzyczeć: „Niech żyje Cezar Sewerus“ i kląć się na wszystkie bogi północy, że jakiś szał ich opętał po śmierci Heliogabala. — Ten człowiek dwom czy trzem wtedy zawarł usta puginałem, ale wnet hurmem wszyscy przeszli do nas.

Aleksander.

Dzięki nasze walecznemu Arystommachowi.

Arystommachus.

Teraz nazad do Tuberona.

(Wychodzi.)
Ulpianus.

Imię twoje?

Scypio

Umierający!

Ulpianus.

Wyznaj więc prawdę i pogódź się przed ostatniem tchnieniem z sprawiedliwemi bogi.

Scypio.

Z sprawiedliwemi!

Ulpianus.

Odpowiadaj mi w obliczu Imperatora. Od jak dawna wasz spisek zawiązany?

Scypio.

Od wieków.