Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/168

Ta strona została przepisana.
Ulpianus.

Nie żartuj, niewolniku — czy mieliście wspólników innych miastach państwa?

Scypio.

Wszędzie.

Ulpianus.

Kto z pomiędzy nich najznaczniejszy?

Scypio.

Ty i Cezar — póki jesteście, my będziem.

(Umiera.)
Aleksander (zstępując z tronu.)

Ni łaską, ni groźbą, takich nie przymusić ludzi.

Ulpianus.

Ale żelazem i ogniem.
Ucz się jak stąpać nad wrzącą otchłanią i nie przepaść na dnie — nie słuchaj niewieścich głosów — nie ufaj szlachetności cudzej — w tobie cała Roma się skupiła — bądź więc jak ona, silny i nieubłagany.

(Wychodzą.)




Puste miejsce przy fontannie Neptuna. — Słychać dalej szczęk mieczów i wrzaski. — Wchodzi Irydion następując na Tuberona.
Tubero.

Noc całą oko twoje jak żar piekielny mnie ścigało — jakiż z bogów zbroję ci wykuł? pod twojemi ciosy nie zdrętwiała odwaga ale zemdlały siły moje.

Irydion.

Ostatni raz tę klingę odbiłeś!

Tubero.

Ojcze Neptunie, pomagaj.

(Pada.)