Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/27

Ta strona została przepisana.

i Konsul, przysyła synowi Amfilocha pozdrowienie, a boskiej siostrze Jego sto konch purpurowych, sto kubków ametystowych...

Elsinoe.

Natchnienia, natchnienia wśród męczarni!

Irydion.

Stało się.

(Chwyta ją za ramię i prowadzi do Eutychiana.)

Masz jasnowłosą.

Eutychian.

Rydwan z kości słoniowej czeka na córę szczęścia?

Irydion.

Pięćdziesięciu Gladiatorów moich daruję Cezarowi — ona lubiła patrzeć na ich gonitwy. Idźcie — oni pospieszą za wami.

{Uderza w tarczę. — Orszak niewiast i Etiopów wychodzi z Elsinoą.)
Chór Gladiatorów (w głębi.)

Czy natrzeć na zwierza, czy wroga obalić, czy twoją siostrę obronić?

(Wchodzą.)
Irydion.

Bracia Grecy i barbarzyńcy, wykupieni przezemnie z paszczy ludu Rzymskiego! bądźcie mi wiernymi aż do dnia łupów!

Chór Gladiatorów.

Dopóki nie ugrzęzną ciała nasze w mule w krwi i piasku, sprężyste, nagie, gibkie ciała nasze!

Irydion.

Słyszycie jeszcze ich kroki i głosy — w ślady za nimi — krótkim mieczom waszym powierzam głowę Elsinoi; a kiedy staniecie w obliczu Imperatora głęboki pokłon oddajcie nowemu panu!