Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/288

Ta strona została przepisana.

By nie umrzeć, na to Bogiem być trzeba — człowiekiem na to by umierać. — Gdy Boży Duch połączy się z naturą człowieka, życie Boże grób ludzki rozwala — Chrystus umarł i wstał z martwych.
I epoce wszczętej w słowie Jego, tak samo uczynić potrzeba, nim zdoła czynem treści całej tego słowa dorównać; — otóż ojcowie nasi stali na tej pochyłości co wiedzie do grobu — nas, dalej już losy zaniosły i głębiej złożyły — my w grobie — mylę się — my już za grobem!
Wszyscy wiecie to, bracia moi, żeśmy się urodzili na łonie śmierci — i od kolebki oczy wasze wzwyczajone, poglądać na sińce zgonu rozciągające się po ciele Europejskiego świata! — Stąd ból wieczny, co toczy wam serca — stąd niepewność, co życiem waszem się stała. — Idziecie a nie wiecie dokąd — i nie modlicie się już jak za dawnych lat, jedno powtarzacie — źle nam jest. — Lecz wszelki koniec, mieści już w sobie następny początek — dzień zgonu tylko poprzedza godzinę przebudzeń. — Alboż wy nie wiecie, że to chrześciańska wiara — a jakożby miała omyloną być, kiedy z Boga jest? Więc patrzcie uważnie, a znaki śmierci przemienią się wam nagle w znaki zmartwychwstania!
Nikt średnich wieków nie nazwie cywilizowanemi — nikt naszego aż dotąd religijnym; — cywilizacya się poczęła w chwili, gdy wiara konała — cywilizacya jest to jedność materyalnego bytu, jest to wspólność interesów ziemskich czekająca na zjawienie się Słowa Bożego. — Patrzcie! jak rosła i ugładzała wszystko, na to, by idące Słowo Boże łatwiej się rozlało, prędzej się udzieliło z domu do domu, z kraju do kraju! — Czemże Napoleon jeśli nie tym drugim w historyi Aniołem, co usuwa zawady z drogi Pańskiej, gdy już blizka godzina Pańskiej podróży? — Państwo jego uniwersalne rozwiało się jak złudzenie — on umarł na dalekiej wyspie, a syn jego jedyny w stolicy nie-