Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/321

Ta strona została przepisana.

Oko nasze już chwytało
To co jeszcze bez imienia;
My na wolność rozpętali
Z głuchych więzów przedstworzenia.
To co jeszcze w nich drzemało,
I na chwilkę temu dali,
Co Bóg daje, kształt i ciało!
Siostro moja! my tej chwili
Naszą wieczność już przeżyli.


Zrzuć więc smutek — zrzuć więc trwogę,
Daj mi rękę w jedną drogę!
Wiem co trudu na niej jeszcze,
I co bólu — i co klęski;
Ale ufaj w czucie wieszcze,
Już nam błysnął świt zwycięski!

W tę ojczyznę nieśmiertelną
Mimo działów niepodzielną,
Na tę ziemię ukochaną,
Na tę naszą — naszą ziemię
Przyjdzie nowych ludzi plemię,
Jakich jeszcze nie widziano!

By pogodzić świata dzieje
Z wolą Pana po nad Pany,
Duch im prawdy z Nieba dany,
I z ich starą krwią się zleje!

Gdzie nam dotąd śni się mnóstwo,
Cząstek rozdział lub rozbicie,
Tam już dla nich jedno Bóstwo,
Jedna miłość i wszechżycie!

Krwią się brzydzą — choćby winną!
Duch już przez nich tylko stwarza,
I gdy stworzy ziemię inną
Nie ma na niej już zbrodniarza!