Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/324

Ta strona została przepisana.

My jak prochy — my jak pyły —
I wywiałeś nas z mogiły,
I nam rzekłeś: „O tej porze
Z was ja wszystko nowe tworzę.“
 — Prochy, lecim już w przestrzenie —
I w piorunach twego głosu:
„Światło, stań się“ wśród chaosu
Z prochów stały się — promienie!
I do świata, który kona,
Tyś nas posłał nazad w gości,
By promyki z Twego łona,
My świadczyli o przyszłości!

Wiekuisty ojców Boże,
Błogosławim ci w pokorze!
Gdy wiek wieków się przemienia,
Przed Twym tronem nasze duchy
Zapadają w przepaść skruchy,
A śmierć przed Tobą — z uwielbienia.


∗             ∗

Alleluja! — dniom boleści
Wnet skrzydłami zaszeleści
Anioł zwiastun dobrej wieści!
Alleluja — moc szatana
Co udawał ziemi pana
Już na ziemi pokonana!

Niby skryte zło w naturze
Od początku walczył z nami,
Chadzał dumny w wiatrów chórze,
Wył na fali — grzmiał na chmurze
I zabijał piorunami!

Chwila jeszcze a upadnie,
A gdy czoło w pył pokładnie,
Ze zwłok jego się przetworzy,
Przeanieli — wydobędzie