Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/36

Ta strona została przepisana.

cały nosił jedną głowę tylko, którąby zwalić można jednem cięciem! Wtedy jabym zasnął na twoich piersiach, zasnął spokojnie! Irydion Amfilochides!
On będzie moim dobrym gieniuszem — powtórz raz jeszcze!

Elsinoe.

Daj rękę, dziecię, i nie lękaj się dopóki moje bogi czuwają nad tobą.

(Wyprowadza go.)




Inna część pałacu Cezarów. — Perystyl[1]. W środku jego przed ołtarzem ofiary siedzi MAMMEA. — ALEXANDER SEWERUS przed nią. — W głębi przysionek oddzielony ciasnym przejściem.
Mammea.

Kilka razy widzieli łzy w jego oczach, ale nikt nigdy nie dostrzegł uśmiechu na jego twarzy — rysami mówią, że przypominał Platona, tylko, że coś surowszego panowało mu z czoła. — Podania najsroższych nawet nieprzyjaciół jego w tem się zgadzają.

Aleksander.

Codzień bardziej serce moje lgnie do jego nauki.

Mammea.

Wierz słowom moim — w niej jedyna mądrość na ziemi i jedyna nadzieja po zgonie.

(Ulpianus ukazuje się w przysionku.)
(Wstając.)

Toś ty, Domicyanie?

Aleksander.

On sam, mój Domicianus, najukochańszy z ludzi, mistrz mojego dzieciństwa.

(Idzie i rzuca się w jego objęcia.)
Ulpianus.

Bądź dobrej myśli — i ty Augusto, bo fortunne przynoszę wam wieści.

  1. Perystyl był to salon starożytnych. — Domy ich po większej części składały się z ciągu komnat idących jedna za drugiemi tak, że stanąwszy w vestibulum t. j. u wejścia najczęściej ciasnego, można było od razu przejrzeć aż do viridarium czyli ogrodu zwykle kończącego dom z drugiej strony. Zaraz po vestibulum następowało atrium czyli sień, w której niewolnicy siedzieli i goście podrzędni przyjmowani byli. To vestibulum pośrodku którego było impluvium czyli sadzaweczka okrągła lub kwadratowa na zbieranie się wody deszczowej, otoczone było małemi izdebkami sypialnemi. Przez otwór nad impluvium wchodziło światło dzienne. Dalej było tablinum czyli podłużna sala wystrojona w kosztowności domu, za nią dopiero perystyl, kwadratowa przestrzeń otoczona zwykłemi kolumnami, zwykle bez dachu, przeznaczona przechadzce i rozmowom, potem następował triklinium czyli pokój jadalny, połączony z viridarium lub często w samem viridarium, gdzie stały posągi, kwiaty, krzewy. Ten cały ciąg komnat był na oko jako jeden kurytarz długi, urozmaicony tylko występującemi to rozstępującemi się ściany, posągami, freskami, ołtarzami bogów domowych w restibulum, bogów innych w perystylu i viridarium. Izdebki, w których mieszkali niewolnicy, w których spali panowie, kuchnia, spiżarnia i t. d. były tylko przydatkowemi ciupkami do tego kurytarza głównego, z obu stron ciągnącemi się przy nim. Rozumie się, że w Rzymie i że w pałacu Cezarów wszystkie części domu nabyły większych proporcyi, ale w ruinach Pompei ten tylko kurytarz główny przeznaczony na publiczność domowego życia t. j. na przyjmowanie gości, na biesiady i t. d. jest obszernym i pięknym, reszta złożona z pokojów ciasnych, nizkich, słowem z ciupek.