Syn kapłanki i Amfilocha greka.
Czy myślisz, że jaki żołnierz pójdzie za tobą lub za mną w tak ostatecznej chwili? a senatory, a rycerze, a lud wreszcie cały! Bój się nieśmiertelnych — co tobie się stało, co ty zamyślasz, Irydionie!
Z natchnienia bogów Cezara ocalić.
Strach mnie ogarnia. — Geniusz miasta[1] zwyciężył wszystkich — jażbym się miał targnąć na niego!
Żyj więc w trwodze dopóki nie skonasz w mękach.
Dopełnij zlecenia bogów, potężny śmiertelniku — purpurą cię obłoczę — zdejmę sandały z nóg własnych i do twoich je przywiążę, jedno bądź mi ku pomocy, nie opuszczaj mnie, wybaw mnie od śmierci!
Zbawić cię tylko mogę rozpędzeniem senatu, wycięciem Pretorianów i przeniesieniem stolicy!
Senat rozegnać, to jeszcze potrafim — ale reszty dokonać?
Dawniej Katylinie, późniejszemi laty Neronowi, nie brakło na pożanikach. — Łatwiej rozrzucić w perzynę to co żyje dzisiaj, niż zbudować w głazy to, co ma żyć jutro. — Zresztą ci co się zostaną na zgliszczach zwać się jeszcze będą Rzymianami. — Długo jeszcze kilka pałaców rozpadłych na chaty, zwać się
- ↑ Każde miasto, każde państwo w pogaństwie miało geniusza swego, ducha opiekuńczego, niby Anioła Stróża.