To Wiktor, to niewierny! — Zostań. — Ja wrócę za chwilę.
Serce biedne, nie moje, nie znane serce, ty co bijesz tak rozdzierająco, módl się do Chrystusa. — Panie — Panie — odpowiedz słudze twojej!
Od krzyża nigdym oczu nie spuściła ku śmiertelnym twarzom — a teraz, o Panie, dwoje ócz utkwiło mi w pamięci. — Jego oczy, jego, Panie!
I jako prorok, i jako święty, i jako Archanioł on staje przede mną i mówi, a ja go słucham, Panie! — i chciałabym skonać.
Zmiłuj się nade mną!
— Ile razy zbierzecie się w imieniu moim, będę z wami. — Czemu nie usłuchałaś słów tych dzisiaj? Ciebie i Symeona z Koryntu i innych wiele nie dojrzało oko moje. — Córko, zostaw ścieżki samotne nieprawym i odwróć się od nich, kiedy za grobami schyleni naradzają się chytrze.
Ojcze!
Czy przynajmniej modliłaś się tutaj w uczestnictwie nas wszystkich?
Modlę się, Ojcze.
Czy sama tu byłaś?
Ojcze! sama jestem.