Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/140

Ta strona została przepisana.

Chmura jak gołąb rosę ziemi pije,
I pić deszcz chmury, ziemi też potrzeba!
Kto jednę tylko zna życia połowę,
Ten mi wygląda na odludną sowę,
Co wiecznie siedzi w wyłącznej ruinie,
Czeka, by wzlecieć, aż światło przeminie.
U tego tylko nieśmiertelność w mocy,
Kto pojął równie blask dnia i mrok nocy,
A oba w jednem zspoliwszy natchnieniu,
Promień gwiazd przejrzał w czarnych zmierzchów cieniu,
I siedm barw cienia w słonecznym promieniu;
A wszystko zgodził, i nazwał pięknością,
A wszystko uczuł, i nazwał miłością,
I nędzę życia pochłonął w otchłanie,
Z których dna kiedyś prawda życia wstanie!
Bo życie dzisiaj, to kłamsto, to mara —
Natchnienie wieszczów, to życie przyszłości,
Co dotąd tylko w sercu luteń gości,
Lecz przyjdą czasy i wcieli się wiara!
Rzym, 18 maja 1840.




I.

Od łez moich się zaduszę,
Ja ci dałem całą duszę,
A dziś w drogę jechać muszę!
Ja tak cię kochałem!
Ach! rozdział śmiercią — tak jak śmierć rozdziałem!

Wczora jeszcze tak radośnie!
A dziś, patrzaj! tak nieznośnie!
Coraz gorzej żal mój rośnie —
Ja tak cię kochałem!
Ach! rozdział śmiercią — tak jak śmierć rozdziałem!

Tam, gdzie jadę — pustki, ciemno,
Bo nie będzie ciebie zemną,