Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Czy w carów wierzą, czy republikanie —
Biada im wszystkim, ludziom krawej dłoni,
Bo Bóg piorunem z świata ich wygoni
I śladu po nich w świecie nie zostanie

Patrz! w okół Ciebie, na rzymskiej równinie
Co zostało z dumy?
Pośród pustyni mętny Tyber płynie,
Wkoło zwalisk rumy.
I tu chadzały w purpurze i zlocie
Niesprawiedliwości!
A dziś ich świątyń marmury śpią w błocie,
Nad prochem ich kości!
I tu mawiali: „Wytracim narody,
Roma jedna będzie.“
Patrz! po ich cyrkach jak pasą się trzody
I bluszcz pełza wszędzie,
A tchnęli jednak tą siłą bez granic,
Co światu przykładem!
Ale przepadli, bo struli się na nic
Własnych zbrodni jadem.
Wyczytaj z gruzów tej kampanii Rzymu,
Że Polska nie zginie!
Moc bez miłości podobna do dymu.
Nie my — ona minie.
Jak z tych katakomb, co leżą pod spodem,
Krzyż wzbił się zwycięsko,
Zwycięskim z grobu wyjdziemy pochodem
Nieśmiertelni klęką!
Niechaj mi świadczy ten Forum ludowy,
W pusty zmienion parów,
Niech mi to świadczą pościnane głowy
Korynckich filarów;
Niechaj mi świadczą te bogów posągi
Pryśnięte w kawały,
Te wieże, termy, Żuki, wodociągi
Przedziczałe w skały,