Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/193

Ta strona została przepisana.

Niech mi te świadczą grobowce bez końca
Ze wzgórza na wzgórze;
Niech mi krąg świadczy italskiego słońca
Nad niemi w lazurze;
Niech wszystko świadczy tu zdala czy z blizka:
W górze czy w nizinie,
Światło niebieskie i ludzie, zwaliska,
Że Polska nie zginie!
Że jest duch mściciel, co z Bożej zasady
Tkwi w dziejów głębinie:
Że giną fałsze, wiarołomstwa, zdrady,
Lecz Polska nie zginie!
Ze ujarzmiciel, choć dziki i śmiały,
Przeznaczon ruinie:
Że zginą rzymskie tryumfy i chwały,
Lecz Polska nie zginie!
Że grom zwycięski wbije w ziemię koły
O sądu godzinie,
Że giną grzeszne i wieki i światy,
Lecz Polska nie ginie.
Roma, 1852 r.




DO KAJETANA KOŹMIANA.

Czemu, Mistrzu? masz siwiznę
Stokroć młodszą mej młodości,
Boś za młodu miał ojczyznę,
A ja tylko proch jej kości.

Czemu, Mistrzu, dotąd tleje
Żar ci w piersiach niezrównany,
Boś za młodu znał nadzieje,
A ja tylko zwątpień rany.

Z grobuś nieraz wyjrzał w górę,
Czuł już dreszcze zmartwychwstania,
Jam wciąż patrzył tylko w chmurę,
Która Boga mi przesłania.