Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/196

Ta strona została przepisana.

Co krzyż i gwoździe i rany i ciernie,
Wiesz, co krwi ziemskiej i łez ziemskich cieki
I jak konania ból boli niezmiernie,
Bądź nam Królową teraz i na wieki!
1857.




Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie,
Czy strach i popłoch zdejmie ziemię wszędzie,
Aż świat od osi zadrży po krawędzie;
Czy mądrość święta w pokoju zasiędzie
I pod nią ziemia ta odetchnie biedna —
A ona wszystko zgodzi i pojedna;
Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie,
Jedno wiem tylko: sprawiedliwość będzie,
Jedno wiem tylko: Polska zmartwychwstanie,
Jedno wiem tylko: na dziejów przestrzeni
Grób nasz nam w życia gmach się przepromieni
Jedno wiem tylko: krzykniemy serdecznie:
„Bądź Ty pochwalon, święty Boże, wiecznie!“
14 maja 1857 r.




DO ELIZY.

Jam marzył niegdyś, żem na potęg szczycie,
Jam czuł się w natchnień nieskończonych Niebie
A jednak w niwecz przemarniłem życie
Dla tego tylko, żem nie kochał Ciebie.

O! biada sercom, którym się wydaje,
Że grzechu żary, młodości płomieniem —
Bo sperzynieją ich Nieba i raje
I gorycz wieczna będzie im istnieniem!

O! biada sercom przenamiętnym — zginą!
Bo choć i anioł zstąpi do ich doli,
Przyszłość ich struta, przeszłość ich jest winą
I samo szczęście anielskie — je boli!