Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T3.djvu/210

Ta strona została przepisana.

przybrać wszystkie kształty: od prozy, nad którą poetyczniejszej w żadnym języku nie znamy, aż do wiersza krótkiego, doraźnego, co jak nóż ostry pada i utyka w sercu, wszystkie możne dyssonanse on przeprowadzi i rozwiąże, nic mu pod tym względem niedostępnego, przed czemby cofać się myślał, i nigdy w tem nie znać ni pracy ni wymusu. W czarnoksięstwie stylu Słowacki stanął tak wysoko, że nikt wyższym nad niego, a równym mało kto.
Oceniliśmy tedy dodatnim sposobem dążność i formę tego przecudnego, choć nie we wszystkiem, pisarza. Gdyby kto tę dodatnią krytykę naszą zlał w harmonię z mnóstwem ujemnych, możeby z tego prawdę całą wyprowadził. Zarzucają najczęściej Słowackiemu brak całości, mówią, że ducha swego nie ściska dość w karby, że mu żelaznych, rozpoznalnych nie stawia granic. Ależ właśnie to wypada z tego, czem on jest, z jego natury; on nie rzeźbiarzem ale muzykiem się urodził, a w tej jego muzyce płyną farby Coreggia, farby Rafaela, niesione nutami Beethowena.
Jeśli wam Michała Anioła potrzeba, czemuż go żądacie? czemuż go wyglądacie wy, wśród których on się już objawił? Nie patrzcie naprzód, nie zazierajcie w przyszłość, ale owszem odwróćcie się ku dniom, co ubiegły, a wasz Michał Anioł ukaże się wam: jeden z rąk jego spoczywa na posągu Litawora, a druga zawieszona w górze nad ciągiem postaci umarłych, narodowych, przekutych już także w posągi wiecznego wspomnienia. Tym uwiecznionym na imię: „Pan Tadeusz“ imię drobne samo z siebie, ale wyrażające dla nas prawdziwą epopeję. Na równie ogromną żaden z nowożytnych narodów dotąd się nie zdobył. Genialność Homera i dowcip Cerwanta w niej stopiły się razem.
Nie żądajcie zatem, by to, co się już stało, dopiero teraz zaczynało się stawać. Słowacki nie mógł